Zima w tym roku jest dość śnieżna, nawet we Wrocławiu. W takie zimowe, białe od puchu dni, polecam rozgrzewającą, aromatyczną zupę z soczewicy, której wykonanie jest naprawdę banalne.
Zupa świetnie smakuje także na następny dzień, dlatego warto ugotować jej spory gar 🙂
Gotuję ją od kilku lat i za każdym razem smakuje nieco inaczej. Za każdym bowiem razem wrzucam warzywa w innych proporcjach. Ścisłe receptury nigdy nie były moją specjalnością. Spytajcie moją siostrę, jak podaję przepisy na cokolwiek, co u mnie zjadła i chciałaby powtórzyć we własnej kuchni 🙂
Dziś podaję przepis na dzisiejszy wariant soczewicowego przysmaku.
SKŁADNIKI:
pół szklanki suchej soczewicy dowolnego koloru (zielona, czerwona, czarna) lub puszka 400 g
ziemniak, kilka małych marchewek lub 1-2 większe, kawałek selera, pietruszka, cebula, ząbek czosnku
ok. 200 g brokułów (może być też kalafior)
pół zielonej papryki pokrojonej w kostkę (może być czerwona, żółta, pomarańczowa)
pomidory z puszki
ulubione zioła suszone lub świeże (ja dałam oregano i bazylię), 1-2 liście laurowe, 3-4 ziarenka ziela angielskiego, sól i pieprz do smaku, 1/4 łyżeczki pieprzu kajeńskiego – polecam, bo podkręca metabolizm, sprzyja odchudzaniu
WYKONANIE:
Zagotuj wodę w garze. Dodaj liść laurowy i ziele angielskie. Wrzuć pokrojone byle jak lub w kostkę marchewki, pietruszkę, ziemniaka, cebulę, czosnek, seler oraz soczewicę, jeśli używasz suchej (szczególnie w przypadku zielonej, która gotuje się dłużej). Niech się trochę podgotuje (ok. 10 min.). Następnie dodaj brokuły, paprykę. Po kilku minutach dodaj pomidory i soczewicę (jeśli używasz tej z puszki). Dopraw do smaku solą, pieprzem czarnym i kajeńskim, ziołami. Pozwól zupie jeszcze chwilę „popyrkać” na małym ogniu, żeby smaki miały szansę się przeniknąć.
Na koniec można dodać natkę pietruszki.
I tyle! Smacznego!